Komentarze: 1
Huh...a więc tak...po wielkim niewypale ze zboczoną piosenką i ukrywaniu się przez ok. miesiąc<ze wstydu>, postanowilam wrócić do blogowania.Eh....mam skromniutką nadzieję,że jush teraz fszystko wypali i będzie ok ;))
Ufff....jakie to szczęście,że już niedugo koniec świąt....będę już je miala z glowy. Choć nie powiem-lubię święta Boshego Narodzenia,ale te byly zdecydowanie nieudane. Po1:już w Wigilię starsi musieli się poklócić.I zaczęlo się:"W tym roku to jush wigilii z taką atmosferą nie będzie","To chcesz żebym się wyprowadzila?!",poza tym jakieś krzyki ,wrzaski itp... w dodatku mama ma wtedy zwalony humor i już nic się nie da zrobić-trzeba robić wszystko i w dodatku na paluszkach!:( Dobrze,że na kolacji Wigilijnej mniej-więcej<raczej MNIEJ nish więcej... :P> doszli do porozumienia. Chociaż starsza się trochę boczyla <trochę?!>Ale cóż....tak sobię myślę,że niektórzy mają gorsze problemy niż ja i sobie radzą....W końcu-Life Is Brutal,jak to mówią...Poza tym dostalam fajniutkiego discmana pod choinkę...takiego co odtwarza plyty z mp3<kurde...skąd ja takie wytrzasnę?! :P>i pokazuje tytuly i wykonawców piosenek...szkoda tylko,że przy plytach oryginalnych,a nie przy "przegrywajkach" tesh...Ale tam..nie ma czym się martwić... Pozdrowionka all! :) :) :)